piątek, 10 sierpnia 2012

Ucieczka Elaine




Elaine wstała bardzo wcześnie rano. Zobaczyła swoją przybraną matkę-hienę. Podbiegła do niej i przyjrzała się bliżej. - Mamo! Ty zmalałaś! - krzyknęła. - Nie, nie! Po prostu rośniesz! - Rosnę? - Tak, każde lwiątko kiedyś urośnie. - Więc jestem już doorosła?! - Absolutnie, nie! Idź się pobaw póki czas. Puszczam cię na cały dzień. - odpowiedziała i Elaine posłusznie wybiegła. Miała tyle miejsc do zwiedzenia! Jednak coś ją suszyło. Skradała się po cichu nad jeziorko. Miała nadzieje, że nie znajdzie tam lwioziemca, a tym bardziej lwioziemiec jej! Myliła się. Ujrzała swojego stryjka - Mufasę i swoją mamę - Sarabi. Odetchnęła z ulgą. Wszyscy żyli! 
Zaraz..zaraz.. Mama zdradza tatę! - pomyślała. Najgorsze jest to, że nie mogę iść na Lwią Ziemię powiedzieć to tacie! - myślała dalej. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że są małżeństwem. No trudno. Na swojej drodze spotkała dwóch znajomych z dzieciństwa. Toto i Diathesisa. - Gdzie Sourt? - zapytała ostrożnie. - Nie chcemy o tym gadać. - odpowiedział smutny Toto. Elaine przyjrzała się bliżej jasnemu koledze. - Masz już grzywę?! - Jeszcze mi nie urosła zbyt dobrze.. jest taka mała. - westchnął. - Ja też mam grzywę! - powiedział zazdrosny Diathesis. - Ale twoja jest inna! - zaczął się kłócić Toto. Wieczorem poszli na łąkę. W pewnym momencie Elaine spodobał się brązowy lew, a nie jasny. Położyli się i wspólnie oglądali gwiazdy. Kiedyś oglądała ze swoim stryjkiem. Patrzyła w niebo. Zobaczyła swojego dziadka ku górze mrugającego do niej i uśmiechającego się. - Widzieliście?! - krzyknęła i od razu wstała. - Co takiego? - zapytał Diathesis. - Tam był mój dziadek!! To był na pewno on!! On nie żyje!! - zaczęła tak krzyczeć i pobiegła na Cmentarz Słoni. - Wszystko dobrze? - zainteresowała się Shenzi. - Nie, nic nie jest dobrze! Właśnie oglądałam gwiazdy. Mój dziadek tam był! Puścił do mnie oczko! Widziałem na własne oczy! On nie był żywy.. tylko ja go widziałam. On nie żyje!! - Shenzi szczęka opadła. To była jej robota i pozostałych hien. Zdarzyło się to tego samego dnia kiedy uciekła jako dziecko za radą Skazy. - To była wasza robota? - zapytała inteligentna Elaine. - W pewnym sensie.. - Nienawidzę was wszystkich, nienawidzę hien! - Shenzi się po tych słowach na nią rzuciła. - Nie! Zostaw moją córkę! - krzyknęła jej przybrana matka-hiena. Niestety, zdążyła już uciec. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następne notki: Wybór Elaine, przybrane dziecko, powrót na Lwią Ziemię, kłótnia z Sarabi, pierwsze dziecko, i za jakiejś dziesięć notek po tych będzie.. jej śmierć. 

czwartek, 9 sierpnia 2012

Prośba do Afry, Diany i coś do Kachy.






Proszę was wszystkich, a w szczególności Afre i Diane! Elaine to MOJA postać podobnie jak Natu, Elisabeth, Kora czy nawet Talim. Wiadomość do Afry. Afro. Mogłaś mnie się w jakiś sposób spytać czy możesz napisać coś o Talimie lub Natu. Diano. W swojej ankiecie masz o kim założyć bloga. Znajduje się tam Elisabeth, Kora, Natu, ale i niejaka Elannie. Wiem, że to tylko błędnie napisana Elaine. Nie wiem kto jeszcze bez mojej zgody to zrobił. Zabraniam bez mojej zgody: PISANIA O ELAINE, ZAKŁADANIA BLOGA O ELAINE, RYSOWANIA ELAINE. Czemu? Sprawa prosta. Kiedyś ta postać co jest mało prawdopodobne może być popularniejsza. I będą o niej blogi. A ja tego nie chce. ;/
Dziękuje za przeczytanie! A no i Kacha, śliczny obrazek. ^^ Ten jak Elaine podgląda Mufase i Sarabi. Czasem oglądam twoje rysunki na deviantarcie. :) Nie mam ci za złe, ale następnym razem mnie powiadom, ok? Bo jak widzisz, ja już nie piszę (może niedługo wrócę, kto wie), ale czytam blogi innych. Ale obrazek serio śliczny. xD

środa, 11 lipca 2012

Koniec blogowania.









Zamykam na jakiś czas. Jak będę miała pomysł to napiszę.

Poza tym mało ludzi chce wchodzić na moje blogi więc kończę z blogowaniem.

Może kiedyś wrócę.. blog mheetu.blogspot.com także zostaje zamknięty.

Nie usuwam go, bo może kiedyś będę chciała wrócić do pisania.

Przerwa będzie dość długa, ale to mi wyjdzie na zdrowie.

Kacha, gdyby nie tu już bym dawno przestała pisać.

To tyle, dziękuje wszystkim za miło spędzony czas i za te dwa miesiące blogowania. :)

Znalazłam tekst (przetłumaczony) z tyłu okładki Tale of two brothers.








Ahadi, Król Lew, kochał swoich obu synów, Mufasę i Skazę. Mufasa był starszy i pewnego dnia miał zostać królem, więc Ahadi spędzał z nim godziny, ucząc Mufasę tego, co będzie musiał wiedzieć. Z biegiem czasu Skaza zaczął coraz bardziej zazdrościć Mufasie. Wtedy Ahadi złamał obietnicę złożoną Skazie. Zły i pragnący zemsty Skaza obiecał sobie, że pewnego będzie rządził Lwią Ziemią.


- Mam cię! – Kopa skoczył na swój cel, góralka o imieniu Pimbi.
Cudownie, pomyślał Kopa, po prostu idealnie. Ale Pimbi przesunął się. Kopa z łomotem upadł na ziemię.
-Kurczę! - mruknął.
Pimbi ze śmiechem potrząsnął głową. - Nigdy nie złapiesz mnie w ten sposób. – powiedział. - Możesz być pewien.
Kopa strząsnął kurz ze swojego miękkiego, złotego futra.
-Widać, że mało wiesz – odpowiedział. – Pewnego dnia będę rządził Lwią Ziemią! Ojcem Kopy był Simba – Król Lew.
Pimbi zachichotał.
- Nie, jeśli nie nauczysz się lepiej polować.
- Mój tata powiedział, że da mi więcej lekcji. A wtedy... - Kopa zamarł - Coś sobie przypomniałem! - krzyknął. - Tata obiecał, że pokaże mi dziś coś ciekawego!
- Co? - spytał Pimbi.
- Powiem ci jutro - odparł udając się w stronę domu. - Do zobaczenia!
Kopa przybiegł do podnóża kamienistego wzgórza. Była to Lwia Skała, najwyższy punkt Lwiej Ziemi. Nie mógł powstrzymać uśmiechu. Ojciec obiecał, że pokarze mu królestwo ze szczytu Lwiej Skały.
- Mój ojciec zabrał mnie tu gdy byłem jeszcze mały - powiedział Kopie Simba. - To tradycja.
Kopa nigdy nie spotkał swojego babu, swojego dziadka - Mufasy. Słyszał o nim jednak od majordomusa ojca, dzioborożca Zazu i innych zwierząt.
Wszyscy twierdzili, że Mufasa był wspaniałym władcą. Teraz był nim Simba, jego syn. Kopa pomyślał, że jego ojciec też jest wielkim królem, nawet jeśli był przez to zajęty. Na tyle, że nie mógł spędzać z synem wiele czasu.
Ale dziś będzie inaczej.
Gdy Kopa wskoczył na legowisko, gdzie sypiała jego rodzina, jego matka, Nala, leżała na skalnej półce oglądając trawiastą równinę poniżej.
- Bawiłeś się z Pimbim? - zapytała.
Kopa zatrzymał się i odwrócił głowę.
- Skąd wiesz co robiłem? - zapytał.
Nala polizała jego pyszczek.
- Nigdy nie jesteś poza zasięgiem mojego wzroku lub mojej ochrony - odpowiedziała. - Widzę wszystko co porusza się na równinie.
Kopa zamarł.
- Straszne.
W tym momencie Simba wszedł na skalny stopień , podążając za Zazu i Rafikim, mądrym, starym mandrylem.
Zazu paplał :
- Krokodyle kłapią na wszystkich zębami. Hipopotamy tracą na wadze…
- Znowu kryzys przy wodopoju – powiedziała Kopie Nala.
- Spokojnie , Zazu – odparł Rafiki, odwrócił się do Simby. – On chce powiedzieć, że zwierzęta nie dzielą między siebie wody. Właściwie wszyscy powinni…
- Tato ! – przerwał Kopa. – Jestem gotowy!
Simba obwąchał Kopę, po czym spojrzał na Rafikiego.
- Czy ty i Zazu sami moglibyście zrobić coś z tym problemem? – zapytał.
Rafiki potrząsnął głową.
- Nie, Młody Władco.
- Ja próbowałem, - powiedział Zazu - ale nikt nie chciał mnie słuchać.
Simba westchnął.
-Przykro mi synu, ale nie mogę teraz zabrać cię na szczyt.
- Ale obiecałeś tato, - powiedział Kopa miękko – Obiecałeś.
- Spróbuj zrozumieć, - powiedziała Nala. – Twój ojciec ma poważne obowiązki. Inne zwierzęta bardzo potrzebują tej wody.
Kopa spuścił głowę.
- Obiecał.
Simba odwrócił się do Rafikiego.
- Może ty zdołasz wyjaśnić, jak trudny jest ten kryzys?
-Och, ale ja zgadzam się z małym – powiedział Rafiki. – Przysięga ma wielką wartość. Królestwa cierpiały, gdy przysięgi były łamane.
Simba przechylił głowę w jedną stronę.
- Ale, ja myślałem…
- Usiądź Kopa, - powiedział Rafiki. – Pozwól mi opowiedzieć historię o królu, księciu i wielkim wrogu.
Kopa podskoczył z ekscytacją.
- Czy wróg to włochaty olbrzym z fioletowymi oczami?
- Nie, - powiedział Rafiki. – Ale miał bliznę na lewym oku.
Simba, Nala i Zazu wiedzieli o kim mówił Rafiki. Chodziło o Skazę, stryja Simby. To on zabił dziadka Kopy, Mufasę.
Simba był lwiątkiem, kiedy Mufasa został zabity. Uciekł, myśląc, że jest odpowiedzialny za śmierć ojca.
Timon, surykatka i guziec Pumba uratowali Simbę. Żyli razem w dalekiej dżungli, dopóki nie pojawiła się Nala. Powiedziała mu, że Skaza rządzi Lwią Ziemią z pomocą hien. Inne zwierzęta cierpiały, ponieważ Skaza nie rządził mądrze. Simba zgodził się powrócić na Lwią Ziemię i zająć swoje miejsce jako Król Lew.
Bitwa Simby ze Skazą była zażarta i krwawa. Ale wygrał. Simba pomyślał, że to wszystko jest już za nim. Teraz Rafiki miał wyjawić sekret o jego dziadku, ojcu i złym stryju.

Niestety nie mogę znaleźć tego jak Rafiki  opowiada o Ahadim, Skazie i Mufasie czyli rozdziału drugiego.

Kilka ciekawostek!
Znalazłam także coś ciekawego w necie. Być może Vitani jest siostrą Kopy i Kiary.
To możliwe przecież, bo ma niebieskie oczy jak Nala.


Shani (Postać koncepcyjna) - starsza siostra Kiary i Kopy.
Plany odnośnie jej: miała być starszą siostrą Kopy i Kiary. Bardzo lubiła bawić się z Kiarą. Została porwana  przez Zirę i wychowana pod innym imieniem - Vitani. To tyle. :)



...Po śmierci Kovu Kiara wyszła za Shadowa i mieli syna zwanego Shumvi. 
Nie wiem do końca czy to prawda, ale wzięłam do z takiej strony o królu lwie.  
Sama tego nie wymyśliłam. 

Kłótnia z przybraną matką.






Na cmentarzysku słoni było zimno, a niebo szarawe. Hieny zobaczyły od razu Skazę.
,,Schowaj się." powiedziała hiena do Elaine. Nie miała nic do gadania.
Zobaczyła swojego tatę, który szedł w stronę hien. Szedł smutny i obojętny.
Nie mogła się powstrzymać i zaczęła wołać ,,Tato!".
Jednak Skaza nie zwrócił na to uwagi. Elaine musiała krzyknąć tak kilka razy aby lew ją zobaczył.
Widział brązowe lwiątko i się wrócił. Podchodził coraz bliżej i bliżej..
Usłyszał jakiś szelest i się obejrzał za siebie. Za nim nikogo nie było.
Kiedy spojrzał przed siebie nie było już tego lwiątka tylko hiena.
- Czy było tu małe brązowe lwiątko, które wyglądało jak moja córka?
- Nie... skądże Skazo cały czas tutaj byłam - skłamała hiena.
Więc Skaza zaczął objaśniać hieną plan na temat jeszcze nienarodzonego potomka Mufasy.
Powiedział o tym, że jak Sarabi zajdzie w ciąże z Mufasą wymyśli plan doskonały.
Tymczasem dał stadzie hien zebrę i poszedł na Lwią Ziemię iść się przespać.
Oczywiście Elaine miała kłopoty jej ,,mama" hiena zaczęła jej mówić, aby więcej się nie pokazywała.
-Słuchaj mnie mała, jeśli twój ojciec lub ktokolwiek z lwiej ziemi dowie się, że tutaj jesteś.
- To niby co z tego będzie? - powiedziała obrażonym i obojętnym głosem.
- Będziemy mieli kłopoty i ty też, zrozum. - hiena przytuliła do siebie Elaine, ale ta ją odepchnęła.
Ze łzami w oczach popatrzyła na Lwią Ziemię. Przekroczyła już jej granice.
Nikt jej nie zauważył, bo przyszła do innego stada.
Były tam trzy lwiątka Toto, Diathesis, Sourt. Postanowiła, że się im przedstawi.
- Jestem Elaine, a wy?
- Miło cie poznać, ja jestem Toto ten brązowy to Diathesis, a ten biały to Sourt, jesteśmy braćmi.
- Masz taką samą bliznę jak.. nieważne.. - powiedziała lwiczka do Sourta.
- Kto ma taką bliznę, myślałem, że jestem wyjątkowy. - odpowiedział ze smutkiem w głosie.
- Nieważne.. macie rodzinę, tak? Ja nie mam rodziny..
Lwy od razu pobiegły do swojej mamy powiedzieć jej o tym.
Piękna Zuri matka lwiątek zgodziła się aby lwica zamieszkała z nimi w stadzie.
Zabawa z Toto, Sourtem, Diathesisem trwała do zachodu słońca.
Małej Elaine spodobał się miły lew, który miał na imię.... Toto!
Najbardziej brzydziła się Diathesisem kiedy dowiedziała się, że Sourt ma przez niego bliznę.
Była z nimi w stadzie przez jeden dzień i noc.
Do czasu aż nie przyszedł Mufasa. Sprawdzał jak tam drugie stado z lwiej ziemi.
,,Popatrz to nasz król. - powiedział Toto do Elaine, a ta zaczęła uciekać.
Co prawda Mufasa widział brązowe lwiątko uciekające w stronę cmentarzyska słoni.
Jednak nie spodziewał by się, że to Elaine więc nie zwracał na to uwagi.
Biedaczka postanowiła o tym, że znowu będzie na cmentarzysku słoni.
Chociaż jeszcze w planach miała mieszkać na Lwiej Ziemi.
Nie wiedziała do końca jeszcze jak to zrobi i w ogóle kiedy.
Przeprosiła swoją przybraną mamę hienę, która się o nią martwiła.
Obiecywała także, że już nie będzie uciekać z cmentarzyska słoni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak było takie imię u lwicy jak ,,Zuri" to przepraszam i mogę zmienić.
Nazwałam ją tak, bo Zuri w języku suahili to ,,piękna." :)

wtorek, 10 lipca 2012

Nowy dom.








Po wstaniu poszła do stryjka Mufasy. Jako jedyny chętnie wstał by pokazać Elaine królestwo.
-Spójrz Elaine, cała ta ziemia opromieniona słońcem to nasze królestwo.
Czas panowania każdego króla jest jak słońce wschodzi i zachodzi.
Kiedyś Elaine, słońce mojego panowania zajdzie, a zejdzie dla Ciebie, jako nową królową.
- Zostanę królową i to wszystko będzie moje, wszystko co opromienia słońce..
To takie ciemnie miejsce?
- To już nie należy do nas i nie wolno ci tam chodzić.
Przyszedł Taka i zabrał Elaine. Wytłumaczył Mufasie o tym, że jego córka nie będzie królową.
Małej Elaine świetnie spędzało się czas nawet z jej dziadkiem królem Ahadim.
Gdy go zobaczyła położyła się na nim i wtuliła do jego grzywy. Ahadi leżał trochę znudzony.
Później Taka zabrał ją na cmentarzysko słoni. Zobaczyła tam swojego dziadka.
Coś ważnego miał do powiedzenia. Chciał przyznać się, że współpracuje z hienami.
Oczywiście hieny wiedziały, że Ahadi zamierza to powiedzieć więc się na niego rzuciły.
W ten o to sposób słońce Ahadiego zaszło. Taka troszczył się o swoją córkę.
Powiedział jej ,,Dla swojego dobra uciekaj i nie wracaj."
Obserwował to Mufasa więc pobiegł za swoją siostrzenicą. Myślał, że przepadła na dobre.
Biegała po cmentarzysku słoni. Doszła na Rajską Ziemię.
- Co tutaj lwiczka robi sama? - spytał Natu.
- Zrobiłam coś strasznego.. mój dziadek nie żyje i to chyba przeze mnie.
Rozpłakała się i Natu ją wtulił do siebie.
- Pamiętasz może jego imię?
- Jakbym miała zapomnieć.. to był Ahadi.
- Królewska rodzina.. - powiedział i zaczął chodzić w kółko przy Elaine.
- Możesz u mnie przenocować też jestem z królewskiej rodziny jestem królem Rajskiej Ziemi.- dodał
Teraz będzie trochę o Natu.
Niebieskooki lew, ojciec Sarafiny, król Rajskiej Ziemi, dziadek Nali i Mheetu.
Charakter miał zły i zawsze dostawał to czego chciał.
Nie doczekał się wnucząt. Dobra teraz wrócę do opowiadania.
Zakochał się w małej Elaine i chciał z nią wziąć ślub. Ustalił datę ślubu, a Elaine o tym wiedziała.
Kiedy nie wiedział kto będzie im tego udzielał zaproponowała Rafikiego.
Miała nadzieje, że tym sposobem szaman pomoże jej stąd uciec.
Domyślał się podstępu więc nie zgodził się. Powiedział jej, że za rok będzie ceremonia ślubu.
W tym momencie czuła się najnieszczęśliwszą lwicą.
Postanowiła w końcu, że ucieknie i zrobiła to, ale mogła w nocy. Biegła przed siebie błąkając się.
Doszła nagle do dżungli. Wodospady, liany na których można się bujać.
Jednak brakowało jej jedzenia. W końcu zastanowiła się czy owady są smaczne.
Nie smakowały jej więc musiała iść tam gdzie pożywienie będzie.
Wróciła się na Rajską Ziemię, a stamtąd pobiegła na cmentarzysko słoni.
Była w miejscu, z którego uciekła. Zobaczyła hieny i się przestraszyła.
Zrobiło się im żal małej więc postanowiły, że u nich zamieszka w tajemnicy.
Właśnie takim sposobem znalazła nowy dom.
Nie było tam zbyt dużo pożywienia i wody, wręcz bardzo mało.
Została tam dlatego, bo czuła się bezpieczna.
Z tego powodu, bo codziennie wspinała się na terrarium i widziała Lwią Ziemię - jej dawny dom.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na trzecim obrazku to nie Mufasa z Elaine tylko Natu z Elaine na Rajskiej Ziemi. :)

poniedziałek, 9 lipca 2012

Wpadka do rzeki i poznanie stada.





Kiedy Elaine wstała w ręku trzymał ją Rafiki. Niósł ją do Sarabi. 
Świetnie się bawiła z matką, ale ona z nią nie. Była za młoda na lwiątko więc tylko siedziała i patrzyła. 
Zobaczyły już obydwie Takę. Elaine popatrzyła na niego zachwycona. 
Oczywiście Sarabi spanikowała i wrzuciła swoją córkę do rzeki. 
Można by się domyślić, że Taka nie widział córki. 
Zaczął się do ukochanej tulić. Powiedział jej, że będzie mu tego brakowało jak poślubi Mufase. 
Wiele lwic chciało być z Mufasą i Sarabi się do nich zaliczała. 
Tymczasem Mufasa rozmawiał z Talimem i Elisabeth na temat pozbycia się Taki. 
Właśnie kiedy już Taka poszedł mała Elaine zaczęła krzyczeć. 
Sarabi podbiegła do rzeki. Zobaczyła rekina co ją zdziwiło. Podała łapę córce. Była na nią zła. 
- Jak mogłaś być tak nieuważna i wpaść do tej rzeki? - powiedziała z powagą. 
Jako iż Elaine była dzieckiem nie mogła nic na ten temat powiedzieć matce.
Przecież i tak wiedziała, że to ona ją wepchnęła. 
Kiedy Lwia Ziemia się dowiedziała o Elaine król Ahadi nie był zadowolony.
Powiedział ,,Kiedy przestanie być karmiona mlekiem matki wygnam ją z Lwiej Ziemi." 
Żałował swych słów, bo jego wnuczka go polubiła, ale Ahadi był zły i decyzję już podjął. 
Tylko Uru zachichotała i liznęła Takę. Uśmiechnęła się do niego i powiedziała. 
- Popatrz jaka ona piękna. Wygląda jak ja kiedy byłam mała. 
Cieszę się z tego, że odnalazłeś swoją miłość. Niestety dobrze wiesz, że Sarabi zależy na władzy. 
- Co wy do niej macie? 
Jest piękna i kocham ją. Masz dowód widzisz, że mam z nią lwiątko! 
- Mimo wszystko będzie z Mufasą, uwierz mi. 
- Ty jej nie znasz, nie wiesz jaka ona jest! - zaczął biec przed siebie. 
- Wspomnisz moje słowa, ja ci tylko mówię prawdę! - powiedziała z daleka Uru i Taka to słyszał. 
Podbiegł do Elaine i uśmiechnął się do niej odwzajemniła uśmiech. 
Nagle przyszła Sarabi i zaczęła się przechwalać tym, że uratowała córkę. 
Skłamała o tym, że wpadła do rzeki i musiała ją łowić. 
Nie uwierzył jej Skaza i siedział znudzony, a Sarabi dalej się chwaliła. 
Mała Elaine zaczęła żałować, że matka ją uratowała, bo nie była zadowolona. 
Kiedy zapytała się matki czemu tak kłamała ta jej odpowiedziała. 
,,Kocham Cię córciu, zapamiętaj. Chciała zrobić dobre wrażenie, gniewasz się?" 
Nie musiała odpowiadać tylko przytuliła się do swojej, dziwnej nastoletniej, ale za to kochanej mamy. 
Uwielbiała wprost Ahadiego i spędzała z nim dużo czasu. 
Bardziej wolała się bawić z lwami niż lwicami, ale jak w każdym stadzie lwów było mniej. 
Dlatego też uwielbiała swojego stryjka Mufase. Kiedy była pora kąpieli to Mufasa ją mył. 
Przez co inne lwice się z niego śmiały, ale on i tak był temu obojętny. 
Jasne jest to, że Taka chciał spędzać z Elaine jak najwięcej czasu. 
Nie podobało mu się to jak widział córkę z innym lwem lub lwicą. 
Dobra teraz wracając do tego o rzece. 
Kiedy Elaine sobie o tym przypominała z oczu płynęła jej łza. 
Nie mogła w to uwierzyć, że cudem była uratowana. Przypomniał jej się rekin. 
Zapamiętała to jak kłapał tymi zębiskami. 
Lwia Ziemia wiedziała o tym. Lwice plotkowały o Elaine. 
Wtedy w jej stadzie były nastoletnie i dorosłe lwice. 
Przyjaźniła się z tymi nastoletnimi. Mówiąc szczerze to chodzi o Sarafine. 
Z nią się przyjaźniła. Była młodsza o niewiele miesięcy od Sarabi. 
Tylko zasmuciło ją to, kiedy dowiedziała się, że ona też plotkuje na jej temat. 
Od tamtej pory się nie przyjaźnią. Elaine przyjaźniła się tylko z Mufasą i Ahadim i Taką. 
Nie lubiła Sarabi za to, że przez nią śmieje się Lwia Ziemia, ale ją kochała. 
Po ciężkim dniu zapoznania się ze stadem poszła spać. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzięki Kacha za drugi obrazek. ^^

niedziela, 8 lipca 2012

Narodziny Elaine.





Już Elaine się rozwinęła i była gotowa do przyjścia na świat.
Słyszała różne głosy, Sarabi rozmawiała z Rafikim o imieniu dla małej.
Wtedy właśnie zaczęła przychodzić na świat, mała brązowa lwiczka, której oczka błyszczały.
Oczywiście Sarabi nie chciała się jeszcze ujawniać z tymi narodzinami. Dwa miesiące była u Rafikiego.
Czasem odwiedzała swoją córkę, ale tylko po to żeby ją nakarmić.
Miesiąc później.
- Sarabi, kiedy ją stąd weźmiesz?
- W czym ci przeszkadza? - warknęła.
- Popatrz, na moje owoce, którymi maluje, zniszczyła mi je wszystkie!
- To jeszcze dziecko, masz dobry kontakt z dziećmi.
- Królewskimi, na dodatek je tylko prezentuje.
- Proszę cię bardzo wytrzymaj z nią jeszcze miesiąc. - poszła.
Tymczasem Elaine chociaż nie do końca potrafiła mówić już rozumiała co się wokół niej dzieje.
Chociaż myślała tak naprawdę, że Rafiki to jej tata. Uśmiechnęła się do niego.
Popatrzył na nią zdziwiony. Narysował na baobabie brązowe lwiątko.
Córka Skazy była pierwszą lwicą z nowego pokolenia. Rafiki narysował jakieś drugie lwiątko.
Niedawno przyszło na świat z innego stada na Lwiej Ziemi.
Pomyślał o tym, że fajnie by było gdyby Diathesis i Elaine byli razem.
Tymczasem Elaine zaczęła się ocierać o Rafikiego jakby była kotem domowym.
Chciała się z nim bawić. Rafiki wziął ją na ręce i pokazał rysunki na baobabie.
Skrzywiła się kiedy je zobaczyła. Był na nią zły.
Jednak przez chwilę, bo nagle zamruczała i zasnęła na rękach szamana.
Wyszedł i zostawił ją samą. Rafiki miał to do siebie, że rzadko spał.
Małą Elaine nad ranem obudziła Sarabi. Karmiła ją, myła i wychodziła od Rafikiego.
Podszedł do Elaine Rafiki, a ona zaczęła się bawić jego ogonem.
Wtuliła się w końcu po zabawie do ogona tego mandryla i poszła spać.
Przez całe dwa miesiące tak wyglądał jej dzień u Rafikiego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Notka krótka dlatego, bo zaczynam dopiero o Elaine.
Teraz ciekawostka. :) Kim był Rafiki? Mandrylem! To największe małpy zaraz po gorylach, szympansach i orangutanach. Ich twarz i "siedzenie" są charakterystyczne ubarwione - na niebiesko, czerwono, fioletowo i żółto.
Najbardziej lubią jeść owoce i orzechy, ale nie pogardzą też owadami.
Gatunek ten jest w stanie osiągnąć wiek prawie 50 lat. Niestety liczne polowania powodują, że mandryle są na wymarciu...