piątek, 10 sierpnia 2012

Ucieczka Elaine




Elaine wstała bardzo wcześnie rano. Zobaczyła swoją przybraną matkę-hienę. Podbiegła do niej i przyjrzała się bliżej. - Mamo! Ty zmalałaś! - krzyknęła. - Nie, nie! Po prostu rośniesz! - Rosnę? - Tak, każde lwiątko kiedyś urośnie. - Więc jestem już doorosła?! - Absolutnie, nie! Idź się pobaw póki czas. Puszczam cię na cały dzień. - odpowiedziała i Elaine posłusznie wybiegła. Miała tyle miejsc do zwiedzenia! Jednak coś ją suszyło. Skradała się po cichu nad jeziorko. Miała nadzieje, że nie znajdzie tam lwioziemca, a tym bardziej lwioziemiec jej! Myliła się. Ujrzała swojego stryjka - Mufasę i swoją mamę - Sarabi. Odetchnęła z ulgą. Wszyscy żyli! 
Zaraz..zaraz.. Mama zdradza tatę! - pomyślała. Najgorsze jest to, że nie mogę iść na Lwią Ziemię powiedzieć to tacie! - myślała dalej. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że są małżeństwem. No trudno. Na swojej drodze spotkała dwóch znajomych z dzieciństwa. Toto i Diathesisa. - Gdzie Sourt? - zapytała ostrożnie. - Nie chcemy o tym gadać. - odpowiedział smutny Toto. Elaine przyjrzała się bliżej jasnemu koledze. - Masz już grzywę?! - Jeszcze mi nie urosła zbyt dobrze.. jest taka mała. - westchnął. - Ja też mam grzywę! - powiedział zazdrosny Diathesis. - Ale twoja jest inna! - zaczął się kłócić Toto. Wieczorem poszli na łąkę. W pewnym momencie Elaine spodobał się brązowy lew, a nie jasny. Położyli się i wspólnie oglądali gwiazdy. Kiedyś oglądała ze swoim stryjkiem. Patrzyła w niebo. Zobaczyła swojego dziadka ku górze mrugającego do niej i uśmiechającego się. - Widzieliście?! - krzyknęła i od razu wstała. - Co takiego? - zapytał Diathesis. - Tam był mój dziadek!! To był na pewno on!! On nie żyje!! - zaczęła tak krzyczeć i pobiegła na Cmentarz Słoni. - Wszystko dobrze? - zainteresowała się Shenzi. - Nie, nic nie jest dobrze! Właśnie oglądałam gwiazdy. Mój dziadek tam był! Puścił do mnie oczko! Widziałem na własne oczy! On nie był żywy.. tylko ja go widziałam. On nie żyje!! - Shenzi szczęka opadła. To była jej robota i pozostałych hien. Zdarzyło się to tego samego dnia kiedy uciekła jako dziecko za radą Skazy. - To była wasza robota? - zapytała inteligentna Elaine. - W pewnym sensie.. - Nienawidzę was wszystkich, nienawidzę hien! - Shenzi się po tych słowach na nią rzuciła. - Nie! Zostaw moją córkę! - krzyknęła jej przybrana matka-hiena. Niestety, zdążyła już uciec. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następne notki: Wybór Elaine, przybrane dziecko, powrót na Lwią Ziemię, kłótnia z Sarabi, pierwsze dziecko, i za jakiejś dziesięć notek po tych będzie.. jej śmierć. 

8 komentarzy:

  1. wróciłaś Super !!:) Ekstra opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rysunek http://kacha111.deviantart.com/#/d5bvfvc

    OdpowiedzUsuń
  3. http://kacha111.deviantart.com/art/Elaine-359066830?ga_submit_new=10%253A1363083772 Szkoda ,że nie piszesz :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam twoje posty. Dość lekkie tematy, ale warte przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że już nic nie piszesz na tym blogu :( Był wspaniały, ale chyba go już opuściłaś :( Mam nadzieję że wrócisz i napiszesz coś jeszcze :) Życzę bardzo dużo weny, pozdrawiam i zapraszam na mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesujący post. Znalazłam się tu całkiem przypadkowo. Elaine to super postać.

    OdpowiedzUsuń