Dzisiejszy dzień dla Taki nie był łatwy.
Obmyślał plan jak pozbyć się Natu. Poszedł więc do hien, które dawały mu same niedobre pomysły.
- Mógłbyś go zwabić do nas, a wtedy my go zabijemy! - powiedział Banzai
- Zaprowadzić go do Sarafiny, a kiedy będziecie sam na sam - zachichotała Shenzi
Lew nie mógł tego dłużej słuchać. Pobiegł więc do Ziry gdzie spotkała go dziwna niespodzianka.
Zobaczył Tojo, który spacerował z jego ukochaną. Szedł za nimi aż w końcu Zira go zauważyła.
- Czego tutaj chcesz, co? - ryknęła
- Tojo, mój przyjaciel Tojo?. - powiedział Taka niepewnym głosem.
Pobiegł przed siebie, kochał Zire, ale ona zaczęła być z Tojo. Kora mu się podobała, ale ona ma męża Natu.
- Sarafina!
- Wiem, że kochasz moją matkę rozumiem to. - po tych słowach poszła do reszty stada.
Biegł przed siebie nieważne gdzie. Nie ucieszył go widok Sarabi, która do niego podbiegła.
- Chciałbyś, mieć małego lewka? - zapytała uśmiechnięta
- Marzę o tym, wiesz? - powiedział ironicznym głosem i położył się na jednej ze skał.
Zaczęła więc mówić, że się cieszy, że się zgodził i zanudzała go. Taka jej nie słuchał.
Przypatrywał się uważnie Rajskiej Ziemi na której była zakochana Kora z Natu.
Zostawiał Sarabi, która starła sobie łzy i poszła do Mufasy.
"Rajska Ziemia" - pomyślał Taka
Biegł najszybciej jak umiał w stronę Kory i Natu, ale zniknęli mu z oczu. Nie poddawał się, biegł dalej.
Kiedy już minęło kilka godzin nadal nie mógł znaleźć jego starszej ukochanej.
Zobaczył jej męża, który gnał w jego stronę. Oskarżył go o zabicie Kory.
Mimo tłumaczeń, że on z nią dzisiaj w ogóle nie rozmawiał padło na niego.
Uciekł do hien na Cmentarzysko Słoni. Ahadi przybiegł za nim i ze złości zrobił mu bliznę.
Biedny Taka nie był zadowolony i nic już go nie cieszyło.
Podbiegła Shenzi, która powiedziała, że widziała jak Natu zabija Korę.
Nie mógł w to uwierzyć, a według doniesień Shenzi wyglądało to tak.
Poszukując Taki, wyruszyła na Rajską Ziemię, po drodze zobaczyła jego ukochaną z mężem.
Najwyraźniej się o coś kłócili Natu drapnął Korę. Przestraszona zaczęła uciekać, ale on ją dogonił.
Wskoczył na nią i zaczął coś do niej mówić. Zaciekawiona Shenzi zaczęła słuchać co mówią.
Chciała uspokoić, swojego męża, gdyż cały czas ją oskarżał o miłość do Taki.
Kiedy zaprzeczała i polizała Natu, on ją drapnął jeszcze raz i zagryzł.
Wszystko dla smutnego Taki straciło sens. Nie miał już ani jednej dziewczyny, ale za to bliznę oku.
Nikt nie wierzył, że to Natu zabił Korę. Biedny Taka został według innych lwów mordercą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz